26 stycznia 2015

Moje miasto...

W końcu przyszła zima - jeszcze bardzo nieśmiało, ale może zagości na dłużej. Nie powiem żebym była jej zwolenniczką, ale ta biel okryła cały brud i szarość mojego miasta. Ja kocham swoje miasto, chociaż dla wielu jest brzydkie i szare - dla mnie zawsze było i jest ziemią obiecaną. Zawsze chciałam tu być, nawet jako mala dziewczynka. Łódź jest trudnym miastem do kochania - zakorkowane ulice, wszechobecny chaos, brud i bezrobocie. Pomimo to jednak ma tak piękne i urokliwe zakątki, jakich nie ma żadne inne miasto na świecie. Specyficzną atmosferę miasta tworzą jednak ludzie - większość zaganianych, spracowanych lecz z uśmiechem na twarzach. To miasto potrzebuje ludzi z wyobraźnią, młodych pasjonatów, którzy dostrzegą jego możliwości i perspektywy rozwoju. To powinno być miasto przyjazne młodym, położone w centralnej Polsce z dala od zagrożeń, które może się w spokoju rozwijać, ma niezłą infrastrukturę, własne lotnisko, są wszelkie szanse by było miastem na światowym poziomie. Bardzo bym chciała by obecni gospodarze dostrzegli te atuty i próbowali zmienić miasto tak by rozkwitło. Dla mnie to zawsze będzie najpiękniejsze miasto świata, bo jest głęboko w moim sercu.

Pozdrawiam wszystkich Łodzian na całym świecie - tych rdzennych i tych z wyboru jak ja...








2 komentarze:

  1. A ja jakoś kompletnie w Łodzi nie widzę uśmiechniętych ludzi. Chodzą zaspani, zmęczeni życiem i mało uprzejmi na dodatek. Kompletnie się z Tobą nie zgodzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą nie zgadzam. Chyba źle patrzysz na ludzi albo Ty się do nich nie uśmiechasz. Ja zawsze się uśmiecham do wszystkich i w zamian otrzymuję to samo. Uwierz - to naprawdę działa, a miasto i ludzie od razu pięknieją.

      Usuń