8 listopada 2015

Marzenia dają napęd do życia...

Siedzę i myślę... Doszłam do wniosku, iż pomimo tego, że mam dużo lat wciąż mam marzenia. I to jedyna pewna rzecz w moim życiu. Marzenia nie są kwestią wieku, one po prostu nadają życiu sens. Ile byłoby warte życie bez marzeń? Moje marzenia są bardzo różne... Czasami marzę o tym by ubyło mi lat i bym mogła dokonać zmian w niektórych swoich wyborach życiowych. Czasami marzę by jeszcze raz przeżyć jakąś chwilę, która była piękna i ważna, a jeszcze innym razem marzę o tym, żeby jak wstanę rano z łóżka nic mnie nie bolało i by na zewnątrz świeciło słońce... Jednak moim największym marzeniem było, jest i zawsze będzie chęć zwiedzenia świata. Jest tyle pięknych miejsc, które chciałabym zobaczyć, tylu ludzi wartych poznania. Niestety moje życie nie sprzyja spełnianiu się marzeń, szczególnie teraz, kiedy świat wali mi się pomalutku na głowę, a ja próbuję uciekać... W moich snach zwiedziłam już połowę świata. Widziałam Wielki Kanion, japońskie cesarskie ogrody, zwiedziłam Taj Mahal oraz starożytny Rzym, byłam w Nowym Jorku i w Indiach. Czułam zapach i smak tych miejsc dosłownie tak, jakbym tam była naprawdę... Płakałam i śmiałam się, byłam zwyczajnie szczęśliwa. Jednakże zawsze po przebudzeniu było mi trudno wrócić do rzeczywistości, a w sercu pozostawał żal i poczucie niedosytu...
Dziś śniła mi się kolejny raz malutka dziewczynka. To była moja wnuczka, która ma się dopiero narodzić. Za każdym razem jest zupełnie inna, ale nawet we śnie wiem, że bardzo ją kocham i że będzie całym moim światem. Do tej pory tym światem była moja własna córka. Teraz będę miała w swoim życiu dwie ważne dla mnie dziewczynki. Uwielbiam takie sny, bo po przebudzeniu czuję szczęście. To cudowne uczucie, którego chciałabym doświadczać naprawdę już teraz, a nie tylko przez sen. Ale już niedługo...
Marzenia - to one dają mi napęd do życia i gdyby nie one to nie wiem, co bym zrobiła. Moje życie chwilowo jest samotne i puste. Wszystkie moje cieplejsze uczucia poukrywały się gdzieś głęboko. Może nadszedł czas by ktoś, na kogo tak bardzo czekam obudził moje zlodowaciałe serce...

2 listopada 2015

Dzień Zaduszny...

Dziś Dzień Zaduszny w katolickim świecie, a dla mnie dzień wspomnień o wszystkich bliskich mi ludziach, których już nie ma wśród nas. Przed oczami pojawia się mój wspaniały tato - człowiek bardzo prawy, ale zarazem wesoły i zabawny, tzw. dusza każdego towarzystwa... Zawsze mi go będzie brakowało... Kolejny obraz to mój mąż. Nie był ideałem, ale też mi go w jakiś sposób brakuje. Dalej moja teściowa - wspaniała kucharka, od której dużo się nauczyłam, mistrzyni robienia czegoś z niczego, a w gruncie rzeczy bardzo nieszczęśliwa kobieta. Moje babcie, z których jedną uwielbiałam ja, a drugą moja siostra. Patrząc dalej pojawia się kilku moich znajomych i przyjaciół. Dziś już wszyscy po tamtej stronie. Ciężko mi o tym mówić, ale dzięki tym wszystkim ludziom czegoś się w życiu nauczyłam i dziś jestem tym, kim jestem, ponieważ w pewien sposób mnie ukształtowali. Przemijanie to coś bardzo nieuchronnego, nie można tego zatrzymać i to jedyna rzecz, która stawia znak równości pomiędzy wszystkimi ludźmi - zarówno bogatymi jak i biednymi. To coś, co jest sprawiedliwe... Każdy z nas pewnie myśli, że mnie to nie dotyczy, ale to nieprawda. Każdy umrze, bo tak już jest świat skonstruowany, ale spójrzmy na to z drugiej strony... Czy chcielibyśmy żyć, kiedy nie ma wokół nas już naszych rówieśników, rodziny i bliskich nam osób? Czy nadal chcielibyśmy istnieć jako schorowani i niedołężni ludzie? Ja myślę, że odpowiedź jest jedna - po prostu nie! Nie warto tak bać się śmierci i za wszelka cenę trzymać się kurczowo życia, bo to przecież tylko przejście do innego wymiaru, gdzie nie ma już trosk i bólu. Jak patrzę na twarze ludzi, którzy już nie żyją to wydają się one takie beztroskie... Zupełnie jakby ubyło im lat i zmartwień... Wiem wiem, ja też się tam nie spieszę, ale kiedy przyjdzie mój czas to nie będę się bała, ponieważ wiem, że czekają tam na mnie wszyscy, których kiedyś kochałam i którzy byli mi bliscy. To może być tylko piękne spotkanie. To jak powrót do domu z dalekiej drogi. Dziś zapalam światło ku pamięci tych wszystkich wspaniałych ludzi, a kiedyś z radością się z nimi spotkam. Składam cześć ku ich pamięci!