17 listopada 2014

Taki spokojny weekend...

To miał być miły, spokojny weekend, ale niestety taki nie był. W sobotę pożegnałam na cmentarzu przyjaciela z dzieciństwa, co uświadomiło mi jak kruche jest życie. Znaliśmy się od zawsze, chociaż w latach dojrzałych rzadko utrzymywaliśmy bliższy kontakt. Tak jakoś wyszło - jedni odchodzą z naszego życia by zrobić miejsce dla innych. „Panta rei” (wszystko płynie) jak mawiali starożytni, nic nie jest dane nam na stałe, wszystko się zmienia. Mimo to wspominam mojego kolegę z nostalgią, pamiętam jego uśmiech, głos i śmiech. Jego osoba na zawsze pozostanie gdzieś w zakamarkach mojej pamięci - tak nie do końca umarła. Każdy z nas żyje dalej we własnych dzieciach, wnukach i to jest bardzo piękne, bo nadaje sens naszemu życiu. Coś jednak po nas zostaje - jakiś maleńki ułamek nas, więc nie do końca odchodzimy.

Żegnam Cię mój kolego - znajdź tam w zaświatach to, czego nie znalazłeś tu i bądź szczęśliwy, a tu będziesz nadal żył we wspomnieniach naszych oraz swoich najbliższych.

1 komentarz:

  1. Nie wiedziałam, że miałaś aż tak trudny weekend. Szkoda, że nic nie wiedziałam. Może jakoś inaczej bym z Tobą rozmawiała. Ale nie martw się - Twój kolega przynajmniej już nie musi walczyć z trudami dnia codziennego :) Ja też go całym sercem pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń