9 listopada 2014

Taka zwykła niedziela.

Dziś z samego rana witam Was wszystkich! Wiem, że niedziela to taki dzień, w którym większość ludzi idzie do kościoła. Ja kiedyś też chodziłam, człowiek rodząc się poniekąd wybiera wiarę poprzez rodzinę, w której przychodzi na świat. Ja urodziłam się katoliczką i nie wiem, czy to lepiej czy gorzej, bo wątpliwości zaczęłam mieć w szkole średniej, a do tamtej pory robiłam tak jak Bóg i rodzice kazali. Swoje przemyślenia coraz częściej omawiałam ze znajomymi i rodziną, choć nie cieszyły się ani zrozumieniem ani popularnością.

Dla mnie Bóg to taka świetlista istota, która tak naprawdę w każdej wierze ma inne imię, ale jest jeden i nieważne jak go się nazywa. Prawdziwa, głęboka wiara nie uczy ani nie namawia do niczego złego, nie każe zabijać w imię miłości bożej, nikogo nie poniża ani nie dyskryminuje. Prawdziwa wiara to bezgraniczna miłość i ufność dla drugiego człowieka. To ludzie sobie sami wymyślili tą całą oprawę - obrazki i przedstawienia powtarzane bez końca i nie wnoszące niczego nowego w niczyje życie. Ja nie mogę się nazwać ateistką, bo wierzę głęboko w to, że niezależnie od tego kim On jest to kocha mnie i każdego człowieka z osobna - wszystkich równo. Dla Boga nie ma znaczenia ani kolor skóry ani narodowość. I to jest właśnie cudowne.

Życzę Wam miłej niedzieli :)

1 komentarz:

  1. To bardzo zabawne, ale ja mam bardzo podobne podejście. Mało tego - najbardziej mnie wkurza, kiedy ktoś mówi, że jestem niewierząca, bo nie chodzę do kościoła. A to nie jest prawda. Uważam, że Bóg jest wszędzie i modlić mogę się nawet jadąc tramwajem, czy stojąc w kolejce w sklepie. Takie jest moje zdanie. Na temat wiary lepiej nie dyskutować :)

    OdpowiedzUsuń