25 marca 2015
Ciągła walka...
Dziś obudziłam się po raz pierwszy od bardzo dawna wyspana i w miarę szczęśliwa. Złe wspomnienia z ostatniego okresu mojego życia pomału się zacierają w pamięci i przestają boleć. Cóż... życie toczy się dalej, czy tego
chcemy, czy nie. Może jestem bogatsza o kolejne kilka rozczarowań, ale to w końcu w większości z nich składa się ludzkie życie. Nic, co nam się przydarza w życiu nie jest podobno przypadkowe, wszystko dzieje się z jakiejś przyczyny. Pewnie, że każdy
by chciał by były to same miłe rzeczy, ale tak nie jest. Z reguły za
wszystko, co miłe trzeba zapłacić wysoką cenę, zwłaszcza w moim
przypadku. Życie mnie nie oszczędza, a ja ciągle muszę się zbierać po
kolejnych złych doświadczeniach i staczać bitwy jak wojowniczka, ale i tak ciągle kocham moje życie i uśmiecham się każdego dnia, gdy otwieram oczy. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, nikt
nie obiecywał, że wszystko się będzie udawało. Ale dlaczego
to ciągle mnie nic się nie udaje i czy kiedyś będzie lepiej? Gdybym w
to nie wierzyła, już dawno bym przekroczyła kuszącą granicę cienia, wtedy
gdy nic się nie układa, ale ja jeszcze wierzę, że coś się zmieni, że w końcu i dla mnie zaświeci słońce... Mam w moim życiu kogoś, kogo kocham
bezgranicznie i może właśnie dlatego chcę i muszę to wszystko przetrwać,
bo naprawdę warto. Chcę się cieszyć tym, co przyniesie nam wszystkim nowe - jakże
inne życie. Przecież już niczego nie da się zatrzymać, nasza podroż już się rozpoczęła, a jak i kiedy się zakończy to tylko czas pokaże...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dokładnie, trzeba cieszyć się każdym dniem. Nie jest to łatwe, ale można, trzeba chcieć, sprobować myśleć inaczej, odciąć się od przeszłości i patrzeć optymistycznie w przyszłość.
OdpowiedzUsuńTylko, że to takie trudne...
Usuń