Znowu
nastał piękny zimowy wieczór, a ja tradycyjnie nie mogę zasnąć. Moje życie
powywracało się do góry nogami, ale to wspaniale, bo wreszcie coś się w nim dzieje i nie ma w nim miejsca na nudę. Postanowiłam zrobić coś dla siebie i w efekcie zapisałam się do szkoły językowej by nauczyć się języka angielskiego. Dzięki temu poczułam się nagle tak, jakby ubyło mi parę
latek. To cudowne uczucie odkryć w sobie głód wiedzy i poznawania czegoś
nowego, poczuć, że oprócz wieku tak naprawdę nic mnie nie
ogranicza. Poznaję wspaniałych ludzi o szerokich zainteresowaniach, którzy
bardzo mnie motywują do poznawania wszystkiego, co mnie wokół otacza. Co poza tym? Zaczęłam znowu czytać, zdecydowanie za dużo, bo aż mnie od tego czasem bolą oczy. Ale książki to moja
miłość towarzysząca mi chyba od zawsze i taka, której nigdy nie zdradziłam. Ostatnio zaczęłam się również interesować różnymi dziedzinami sportu, ale czysto
teoretycznie, trochę filmem i drugą moją miłością - muzyką, której słucham
do znudzenia. Ostatnio cisza mi przeszkadza, bez muzyki nic mi się nie
chce, to muzyka daje mi napęd do życia. Słucham tak różnorodnych utworów, że trudno właściwie powiedzieć,
co dokładnie lubię. Na nowo odkrywam dzieła takich artystów jak: Michael Jackson, Bee Gees, Enigma, Enya, Michael Bolton, George Michael i wielu innych. Mogłabym tak siedzieć i upajać się muzyką całymi nocami, a w
dzień spać. Poprzestawiały mi się pory dnia i nocy. Lubię taki tryb życia, bo on powoduje, że
mam dwie natury - w dzień jestem bardzo towarzyska, a nocą staję się samotnym wilkiem. Szczególnie lubię te minuty przed świtem, kiedy wstaje słońce, a
ja dopiero wtedy mam ochotę położyć się do łóżka i wtulić w objęcia Morfeusza. To cudowne uczucie, bo wtedy
nic nie muszę...
Pozdrawiam wszystkich, z którymi mi po drodze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz